Od wielu miesięcy trwają dość kontrowersyjne dyskusje na temat słuszności podejmowania nauki szkolnej przez dzieci sześcioletnie. Projekt zmiany przepisów w zakresie szkolnej edukacji jest wychwalany przez jego twórców. Jednak rodzice małych dzieci niechętnie odnoszą się do tego politycznego entuzjazmu. Czy słusznie?
Umie czytać i pisać?
Od września ubiegłego roku uczniem pierwszej klasy jest sześcioletni Kubuś. Jego rodzice podjęli decyzję o wcześniejszym wysłaniu dziecka do szkoły argumentując ten wybór wyjątkowymi uzdolnieniami dziecka, jego dojrzałością i chętnym uczeniem się wraz ze starszą o 2 lata siostrą.
Ewa i Bogdan – rodzice Kuby – obserwując postępy dziecka, które uczyło się wraz z siostrą wierszyków, znało wszystkie literki, potrafiło czytać i dodawać do 10-ciu, stwierdzili, że kolejny rok w przedszkolu będzie zmarnowanym czasem.
Nie może usiedzieć w szkolnej ławce
Niestety już po kilku dniach szkolnej przygody Kubusia, zaczęły się pierwsze problemy. Wprawdzie chłopiec nie wykazywał dużego odchylenia od poziomu intelektualnego swoich o rok starszych kolegów, ale ogromny problem miał z pohamowaniem swojej potrzeby ruchu.
Wtedy, gdy jego klasowi koledzy wsłuchiwali się w słowa nauczycielki, Kubuś spacerował po klasie. Wtedy, gdy pani prosiła o spokój, chłopiec miał zawsze coś do powiedzenia. W czasie rysowania Kuba wyciągał z kieszeni mały samochodzik i jeździł nim po szkolnej ławce. Trudno mu też było zastosować się do reguł, które jasno określały, co należy robić w trakcie lekcji, a co w trakcie przerwy. Wyjście do toalety następowało wówczas, gdy Kuba czuł taką potrzebę i nawet informacja nauczycielki, że za 5 minut będzie przerwa, nie była dla niego komunikatem, że trzeba jeszcze chwilę wytrzymać.
Nie jest w stanie „usiedzieć” w ławce
Kolejne 2 miesiące nauki przyniosły zaskakujące efekty. Kuba osiągał bardzo dobre wyniki w nauce. W niczym nie odbiegał od poziomu swoich kolegów z klasy, doskonale radząc sobie z programem pierwszej klasy. Niestety do szkoły chodził bardzo niechętnie, a każde wyjście z domu kończyło się płaczem i ostrym buntem Kubusia.
Zrozpaczeni rodzice udali się z synem do psychologa. Wynik konsultacji jednoznacznie dał podstawy do stwierdzenia, że Kubuś nie jest w stanie „usiedzieć” spokojnie przez kilka godzin w szkolnej ławce. Jego rozwój psycho-fizyczny wymaga od niego bycia w ciągłym ruchu i często powoduje problem ze skupieniem się na wykonywaniu jednej rzeczy przez dłuższy czas. Psycholog badający dziecko jednoznacznie wykluczył jednak możliwość wystąpienia u Kubusia zespołu nadpobudliwości ruchowej. Jego zachowanie było typowe do wieku.
Obowiązek szkolny
Tylko w roku szkolnym 2013/2014 rodzice mogą wnioskować o przyjęcie sześciolatka do klasy pierwszej szkoły podstawowej, jednak już począwszy od 1 września 2014 roku wszystkie dzieci w wieku sześciu lat zostaną objęte obowiązkiem szkolnym.
Według minister Edukacji Narodowej Krystyny Szumilas, „pierwsze lata w edukacji szkolnej to złoty wiek w życiu dziecka. To czas, który decyduje o tym jak dziecko później sobie poradzi”. Jej słowa, a jednocześnie projekt zmiany przepisów o obowiązku szkolnym rzekomo podyktowany jest badaniami 6‑letnich uczniów, jak również opinii ich rodziców, którzy aż w 96% są zadowolenia z wcześniejszego wysłania dzieci do szkoły.
A co z psychiką dziecka?
Zupełnie inne zdanie przedstawiają jednak niektórzy specjaliści z zakresu pedagogiki i psychologii rozwoju dzieci. Według nich, aż do końca okresu przedszkolnego, dziecko jest wyjątkowo nadpobudliwe. Jest to naturalny skutek niepełnej dojrzałości układu nerwowego i niewykształconych jeszcze procesów hamowania. Objawem tej niedojrzałości mogą być charakterystyczne zmienne stany emocjonalne, przechodzące od płaczu i smutku w stan euforii i radości. 6‑latek nie potrafi jeszcze tłumić swoich emocji.
W tym czasie mimo, że rozwój intelektualny dziecka 6‑letniego jest na wyjątkowo wysokim poziomie, jego stan emocjonalny nie jest jeszcze przystosowany do wtłoczenia się w określone reguły postępowania i zachowania, które wymagane są od ucznia pierwszej klasy.
W tym czasie do prawidłowego rozwoju dziecka bardziej potrzebne jest poczucie bezpieczeństwa, atmosfera spokoju i pełnej akceptacji. Sytuacja, jaka ma miejsce podczas lekcji, kiedy nauczyciel bezustannie wymaga od dzieci dyscypliny, spokoju, stosowania się do reguł, grzecznego siedzenie w ławce, słuchania pani i nie przeszkadzania kolegom – może spowodować bunt dziecka, poczucie krzywdy, poczucie zabrania wolności a także tęsknotę za zabawą, przytuleniem i poczuciem beztroskiego spokoju. Gdy dodatkowo metody wychowawcze stosowane przez nauczyciela obfitują w krzyki, nakazy i zakazy, dziecko reaguje niechęcią do szkoły i nauki. Skutki takiej reakcji będą rzucały cień na cały okres szkolny dziecka.
Nauka czy produkcja „cyborgów”
Sarkastycznie ujęte niektóre opinie psychologów zajmujących się rozwojem małych dzieci dostarczają nam bardzo dobitnych wniosków, że współczesna edukacja prowadzi w prostej linii do „produkcji” idealnych pracowników, doskonale orientujących się w najnowszych technologiach, potrafiących z łatwością kojarzyć związki przyczynowo skutkowe w matematyce, fizyce i chemii. Niestety te wykształcone „cyborgi” będą obojętne na czyjeś uczucia i emocje.
Czy powinniśmy zabierać dzieciom ostatnie lata błogiej beztroski?
Nie zamieniajmy im pluszowego misia na podręcznik matematyki!
Image courtesy of [image creator name] / FreeDigitalPhotos.net
Brak komentarzy