Pięknie jest wówczas, gdy płomień namiętności pali się w związku do ostatnich dni życia.Co jednak robić, gdy płomień przygasa?
Co zabija pożądanie?
Pierwsze miesiące związku są prawdziwą burzą namiętności, która najczęściej z upływem czasu łagodnieje, by w efekcie przejść w stan całkowitej posuchy.
Jakie są najczęstsze powody przejścia fali pożądania w „stand by”?
- mówienie o sobie „moja stara”, „mój stary”,
- zaprzestanie dbałości o swoją atrakcyjność — mężczyzna chodzi w domu w dziurawych skarpetkach i rozdeptanych kapciach, kobieta zapomina do czego służy lakier do paznokci a do łóżka wskakuje we flanelowej koszuli,
- seks to stały rytuał, który ma miejsce o tej samej porze, w tej samej pozycji, w tym samym miejscu,
- przesadne myślenie o własnych kompleksach,
- brak spontaniczności,
- brak czułości, dotyku i rozmów.
W czym mąż jest lepszy od kochanka, a żona lepsza od kochanki
Ludzie w wieloletnim związku znają się bardzo dobrze, przeżyli ze sobą wiele lat, wiedzą, czego mogą się po sobie spodziewać. Z jednej strony rodzina daje poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji i oazy spokoju, z drugiej zaś wyzwala potrzebę szukania nowych wyzwań, sprawdzenia się na obcym gruncie. W efekcie szukania silnych wrażeń, niezwykłych emocji i ekscytujących doznań, miejsce żony zajmuje ognista kochanka, a miejsce męża – namiętny kochanek. Sytuacja taka jest jednak chwilowa. Dzieje się tak dlatego, że w nowy związek każdy z nas angażuje się bardziej niż w dotychczasowy układ małżeński. Dba o własną atrakcyjność i chęć sprawienia przyjemności nowemu partnerowi/partnerce. Znając się jednak wyłącznie na gruncie partnersko – seksualnym, nikt nie jest w stanie dogłębnie poznać drugiej osoby. W efekcie kochanek/kochanka wydaje się być osobą bardziej atrakcyjną i bardziej intrygującą niż mąż/żona. Gdy jednak romans trwa dłuższy okres, okazuje się, że kochanków łączy wyłącznie seks, który z czasem staje się coraz mniej atrakcyjny. Wtedy nadchodzi chwila refleksji i zrozumienia, że osoba, z którą przeżyliśmy chwile rozkoszy, prócz seksu nie jest nam w stanie nic więcej zaoferować. Wtedy następuje powrót „syna marnotrawnego” na łono rodziny. Zamiast więc rzucać się w wir romansu, wystarczy dodać odrobiny pikanterii dotychczasowemu związkowi. W ten sposób nie tylko unikniesz rozczarowania i problemów, ale również przeżyjesz na nowo ekscytujące chwile z osobą, która jest ci bardzo bliska.
To nie jest zboczenie
Często nasze fantazje, sny i pragnienia duszone są w głębi duszy i nigdy nie ujrzą światła dziennego. Dzieje się tak z obawy przez niezrozumieniem i wyśmianiem przez partnera. Często też senne marzenia odbierane są w kategorii zboczenia.
Tymczasem, gdy mężczyzna ma sen, w którym główną rolę gra długonoga piękność w czerwonej halce i szpilkach – to nie jest zboczenie. Gdy kobieta śni o seksie w murzyńskiej wiosce – to nie jest zboczenie. Senne fantazjowanie jest często sygnałem braku seksualnego spełnienia w realnej rzeczywistości.
Wrzuć drewno do kominka
- zadbaj o swoją atrakcyjność,
- rozmawiaj o seksie – rozmowa jest bodźcem erotycznym,
- mów o swoich pragnieniach,
- dbaj o urozmaicenie seksu – wskazana zmiana miejsca, pozycji i czasu kochania się,
- nie zapomnij o czułych komplementach, pocałunkach, dotyku,
- zaproponuj wspólne obejrzenie filmu erotycznego,
- zainwestuj w gadżety z sex-shopu i bieliznę erotyczną,
- buduj napięcie seksualne,
- otwórz się na nowe wyzwania — wprowadź trochę zmiany i pikanterii.
Pamiętaj!
- Każdy gest, każde muśnięcie warg i czułe słowo może wywołać erotyczne fantazje i wyzwolić silne podniecenie!
- Dobrego seksu nigdy za dużo, nigdy za często!
- Seks małżeński cementuje związek, dodaje mu świeżości i sprawia, że partnerzy są sobie bezgranicznie bliscy i zespoleni w jedność!
Przeczytaj także:
► Przewodnik po ciele mężczyzny — czyli jak go podniecić w kilka minut
► Pomysły na walentynkowe upominki
źródło zdjęcia:
Image courtesy of [image creator name] / FreeDigitalPhotos.net
2 komentarze
Do rozpalenia płomienia w sypialni potrzeba niestety dwóch (dwojga) palaczy. W pojedynke to niestety można się tylko zapałkami poparzyć, a ognia jak nie było, tak nie będzie 🙁