Perfekcyjna pani domu nie lubi seksu

9 listopada 2013

Polskie ste­reo­ty­py każą nam myśleć, że seks jest w życiu kobie­ty nie­ko­niecz­nie nie­zbęd­nym ele­men­tem. Wręcz cza­sa­mi poku­tu­je w nas jesz­cze sza­blo­no­we myśle­nie, że seks jest kobie­cie w ogó­le nie­po­trzeb­ny. Czy jed­nak jest to wła­ści­wy tok myślenia?

Najpierw obowiązki, potem przyjemność

Najpierw dom, mąż, dzie­ci, dba­nie o czy­ste ubra­nia, peł­ną lodów­kę, porzą­dek w miesz­ka­niu, odro­bio­ne z dzieć­mi lek­cje, umy­te okna, obiad w garn­ku….. dopie­ro potem czas na przy­jem­no­ści. O ile jed­nak kata­log kobie­cych obo­wiąz­ków zda­je się nie mieć koń­ca, o tyle wykaz jej przy­jem­no­ści jest nad­to ubo­gi. Mówiąc o przy­jem­no­ściach dla kobiet naj­czę­ściej na myśl przy­cho­dzi dobra książ­ka, film, spo­tka­nie z przy­ja­ciół­ką. Jakoś bar­dzo rzad­ko znaj­du­je się w nim seks, a jeśli nawet ktoś pomy­śli, że kobie­ta potrze­bu­je też sek­su, to pew­nie upla­su­je go na bar­dzo odle­głej pozycji.

Kobieta służy do zaspakajania potrzeb

Niestety od lat jeste­śmy kar­mie­ni ste­reo­ty­pa­mi, że kobie­ta nie lubi sek­su. Do powszech­ne­go obie­gu weszły już (zupeł­nie nie­śmiesz­ne) dow­ci­py, w któ­rych kobie­tę przed­sta­wia się jako oso­bę cał­ko­wi­cie stro­nią­cą od sek­su, wyma­wia­ją­cą się cią­głym bólem gło­wy. Zupełnie natu­ral­ne jest nato­miast utoż­sa­mia­nie męż­czy­zny z praw­dzi­wym sam­cem, dla któ­re­go seks sta­no­wi czo­ło­we miej­sce w pira­mi­dzie jego potrzeb.

Skąd się wzię­ły te róż­ni­ce? Nie spo­sób się teraz doszu­ki­wać pier­wot­nych przy­czyn takie­go sta­nu rze­czy. Wiadomym jest, że od wie­ków uwa­ża­no, iż kobie­ta słu­ży męż­czyź­nie wyłącz­nie do zaspa­ka­ja­nia jego potrzeb, w tym rów­nież „łóż­ko­wych”. Kilkaset lat temu pano­wa­ła zasa­da, zgod­nie z któ­rą kobie­cie „nie wypa­da­ło” odczu­wać przy­jem­ność z sek­su, a mówie­nie o tym było wyjąt­ko­wo nie­sto­sow­ne. Wyjątkowo dra­ma­tycz­nym prze­ja­wem tego zwy­cza­ju jest tra­dy­cja obrze­za­nia kobiet muzuł­mań­skich, któ­re pozba­wio­ne łech­tacz­ki nie mają pra­wa (ani moż­li­wo­ści) odczu­wać przy­jem­no­ści z aktu seksualnego.

Seks to patologia

Przeciętna współ­cze­sna Polka, nawet jeśli uwa­ża się za oso­bę odważ­ną, rzad­ko ma moż­li­wość nie­skrę­po­wa­ne­go dąże­nia do speł­nia­nia swo­ich pra­gnień i reali­zo­wa­nia swo­ich potrzeb sek­su­al­nych. Kobieta kupu­ją­ca w sexsho­pie gadże­ty ero­tycz­ne wciąż budzi zdzi­wie­nie. Rozmowy o „tych” spra­wach są nadal tema­tem tabu nawet w gro­nie kobie­cym. Kobieta lubią­ca oglą­dać fil­my ero­tycz­ne jest nadal rzad­ko­ścią. W ten spo­sób utrwa­la się nie­ko­rzyst­ny dla kobiet, ste­reo­ty­po­wy spo­sób myśle­nia, któ­rym prze­sią­ka­ją kolej­ne poko­le­nia. Tak zosta­ły wycho­wa­ne nasze bab­cie, nasze mamy, my same, a teraz wpa­ja­my ten spo­sób myśle­nia i postę­po­wa­nia naszym cór­kom. Nie wia­do­mo dla­cze­go, ale mło­da dziew­czy­na upra­wia­ją­ca seks z róż­ny­mi part­ne­ra­mi będzie trak­to­wa­na jak pro­sty­tut­ka, zaś jej kole­ga zali­cza­ją­cy kolej­ne dziew­czy­ny, będzie postrze­ga­ny jako praw­dzi­wy samiec, z dumą obwiesz­cza­ją­cy wyni­ki swo­ich pod­bo­jów i budzą­cy zazdrość męskie­go otocz­nia. Dlaczego dla kobiet seks to pato­lo­gia, a dla męż­czyzn powód do dumy? 

Orgazm, orgazm, orgazm…

W ostat­nich latach dość gło­śno zro­bi­ło się wokół kobie­cych orga­zmów. Nagle uświa­do­mio­no sobie, że zde­cy­do­wa­na więk­szość współ­cze­snych kobiet ma ogrom­ne pro­ble­my z jego osią­gnię­ciem, a co gor­sza są też takie kobie­ty, któ­re nigdy go nie zazna­ły. Trudno doszu­ki­wać się teraz win­nych tego sta­nu rze­czy. Oczywiście naj­ła­twiej jest „zwa­lić” całą winę na męż­czyzn, któ­rzy nie potra­fią roz­bu­dzić swo­jej part­ner­ki, nie myślą o jej potrze­bach, nie sta­ra­ją się spra­wić jej przy­jem­no­ści, a grę wstęp­ną zała­twia­ją w cią­gu 3 minut.

Niestety rów­nież kobie­ty pono­szą winę za brak odczu­wa­nia przy­jem­no­ści z sek­su. Jakże czę­sto bowiem same przyj­mu­ją ten nie­spra­wie­dli­wy spo­sób myśle­nia, zgod­nie z któ­rym wszyst­ko jest w życiu znacz­nie waż­niej­sze ani­że­li ich radość i przy­jem­ność z łóż­ko­wych igraszek.

W tak sza­blo­no­wym myśle­niu seks zawsze prze­gra z zupą i pra­niem. Bo prze­cież per­fek­cyj­na pani domu nie może lubić seksu.

Czas z tym skończyć

Kobiety, któ­re mniej czy bar­dziej świa­do­mie odda­la­ją przy­jem­ność z sek­su na moż­li­wie jak naj­dal­sze pozy­cje, fun­du­ją sobie swo­istą psy­chicz­ną kastra­cję. Można by rzec, że nie­wie­le się ona róż­ni od wspo­mnia­ne­go wcze­śniej obrze­za­nia kobiet w kra­jach muzuł­mań­skich. Brak tyl­ko bólu fizycz­ne­go. Czy jed­nak tak musi być? O ile potę­pia­my ten dra­ma­tycz­ny zwy­czaj, o tyle potęp­my rów­nież nasze ste­reo­ty­po­we myśle­nie i postępowanie.

Jeśli chce­my rów­no­upraw­nie­nia z męż­czy­zna­mi, jeśli dąży­my do tego, by zaj­mo­wać takie same sta­no­wi­ska, peł­nić takie same funk­cje spo­łecz­ne i dzie­lić się z nimi obo­wiąz­ka­mi domo­wy­mi – dbaj­my o to, by kobie­ce przy­jem­no­ści z sek­su były nie mniej­sze niż męskie.

 

Zobacz inne arty­ku­ły w kate­go­rii SEKS

Miłość i seks po czterdziestce

Pomysły na walentynkowe upominki

Przewodnik po ciele mężczyzny — czyli jak go podniecić w kilka minut

Jak podniecić kobietę

Męski, czyli jaki?

Jak zrozumieć kobiece libido

 

 

 

 

 

 

Podobał Ci się arty­kuł, podziel się z innymi
  • Twitter
  • Facebook
  • email

3 komentarze

  • Arik 10 listopada 2013jako12:15

    Straszne gene­ra­li­zo­wa­nie w tym artykule.
    “Kobieta kupu­jąca w sexsho­pie gadże­ty ero­tyczne wciąż budzi zdzi­wie­nie.” — roz­ma­wia­ła Pani kie­dy­kol­wiek z wła­ści­cie­la­mi i sprze­daw­ca­mi z takich skle­pów? Dla nich kobie­ta jest zwy­kłym klien­tem, nie rzadkością.
    “Rozmowy o „tych” spra­wach są nadal tema­tem tabu nawet w gro­nie kobie­cym.” — odno­szę wra­że­nie, że te gro­na kobie­ce sąwy­jąt­ko­wo smut­ne i przy­gnę­bia­ją­ce. Ze swo­ich oso­bi­stych doświad­czeń wiem, że jest wie­le Pań uwiel­bia­ją­cych plot­ko­wać o seksie..
    “Kobieta lubią­ca oglą­dać fil­my ero­tyczne jest nadal rzadkością.”
    Statystyki inter­ne­to­we mówią co innego…

    • Doris 13 listopada 2013jako13:00

      Arik ja się jed­nak z Tobą nie zgo­dzę. Mieszkam w małym mie­ście, w któ­rym nie ma sexsho­pu i dobrze, bo nie miał­by on żad­nych klien­tów. Uważam że jestem kobie­tą nowo­cze­sną, ale w moim miej­scu zamiesz­ka­nia do takie­go skle­pu bym nie poszła (cho­ciaż kupo­wa­nie w necie jest OK).
      Wiesz, dla wła­ści­cie­la skle­pu to oczy­wi­ście nor­mal­ne, bo dla nie­go sex-gadże­ty to chleb codzien­ny. A i każ­dy klient na wagę zło­ta, bo to jego biznes.

  • krejzi 22 listopada 2013jako13:48

    Co racja, to racja. Coś w tym musi być, bo ja fak­tycz­nie nie poszła­bym do seks­sho­pu sama. A te kawa­ły o bolą­cej gło­wie już mnie wkurzają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Wróć na stronę GŁÓWNĄ