Polskie stereotypy każą nam myśleć, że seks jest w życiu kobiety niekoniecznie niezbędnym elementem. Wręcz czasami pokutuje w nas jeszcze szablonowe myślenie, że seks jest kobiecie w ogóle niepotrzebny. Czy jednak jest to właściwy tok myślenia?
Najpierw obowiązki, potem przyjemność
Najpierw dom, mąż, dzieci, dbanie o czyste ubrania, pełną lodówkę, porządek w mieszkaniu, odrobione z dziećmi lekcje, umyte okna, obiad w garnku….. dopiero potem czas na przyjemności. O ile jednak katalog kobiecych obowiązków zdaje się nie mieć końca, o tyle wykaz jej przyjemności jest nadto ubogi. Mówiąc o przyjemnościach dla kobiet najczęściej na myśl przychodzi dobra książka, film, spotkanie z przyjaciółką. Jakoś bardzo rzadko znajduje się w nim seks, a jeśli nawet ktoś pomyśli, że kobieta potrzebuje też seksu, to pewnie uplasuje go na bardzo odległej pozycji.
Kobieta służy do zaspakajania potrzeb
Niestety od lat jesteśmy karmieni stereotypami, że kobieta nie lubi seksu. Do powszechnego obiegu weszły już (zupełnie nieśmieszne) dowcipy, w których kobietę przedstawia się jako osobę całkowicie stroniącą od seksu, wymawiającą się ciągłym bólem głowy. Zupełnie naturalne jest natomiast utożsamianie mężczyzny z prawdziwym samcem, dla którego seks stanowi czołowe miejsce w piramidzie jego potrzeb.
Skąd się wzięły te różnice? Nie sposób się teraz doszukiwać pierwotnych przyczyn takiego stanu rzeczy. Wiadomym jest, że od wieków uważano, iż kobieta służy mężczyźnie wyłącznie do zaspakajania jego potrzeb, w tym również „łóżkowych”. Kilkaset lat temu panowała zasada, zgodnie z którą kobiecie „nie wypadało” odczuwać przyjemność z seksu, a mówienie o tym było wyjątkowo niestosowne. Wyjątkowo dramatycznym przejawem tego zwyczaju jest tradycja obrzezania kobiet muzułmańskich, które pozbawione łechtaczki nie mają prawa (ani możliwości) odczuwać przyjemności z aktu seksualnego.
Seks to patologia
Przeciętna współczesna Polka, nawet jeśli uważa się za osobę odważną, rzadko ma możliwość nieskrępowanego dążenia do spełniania swoich pragnień i realizowania swoich potrzeb seksualnych. Kobieta kupująca w sexshopie gadżety erotyczne wciąż budzi zdziwienie. Rozmowy o „tych” sprawach są nadal tematem tabu nawet w gronie kobiecym. Kobieta lubiąca oglądać filmy erotyczne jest nadal rzadkością. W ten sposób utrwala się niekorzystny dla kobiet, stereotypowy sposób myślenia, którym przesiąkają kolejne pokolenia. Tak zostały wychowane nasze babcie, nasze mamy, my same, a teraz wpajamy ten sposób myślenia i postępowania naszym córkom. Nie wiadomo dlaczego, ale młoda dziewczyna uprawiająca seks z różnymi partnerami będzie traktowana jak prostytutka, zaś jej kolega zaliczający kolejne dziewczyny, będzie postrzegany jako prawdziwy samiec, z dumą obwieszczający wyniki swoich podbojów i budzący zazdrość męskiego otocznia. Dlaczego dla kobiet seks to patologia, a dla mężczyzn powód do dumy?
Orgazm, orgazm, orgazm…
W ostatnich latach dość głośno zrobiło się wokół kobiecych orgazmów. Nagle uświadomiono sobie, że zdecydowana większość współczesnych kobiet ma ogromne problemy z jego osiągnięciem, a co gorsza są też takie kobiety, które nigdy go nie zaznały. Trudno doszukiwać się teraz winnych tego stanu rzeczy. Oczywiście najłatwiej jest „zwalić” całą winę na mężczyzn, którzy nie potrafią rozbudzić swojej partnerki, nie myślą o jej potrzebach, nie starają się sprawić jej przyjemności, a grę wstępną załatwiają w ciągu 3 minut.
Niestety również kobiety ponoszą winę za brak odczuwania przyjemności z seksu. Jakże często bowiem same przyjmują ten niesprawiedliwy sposób myślenia, zgodnie z którym wszystko jest w życiu znacznie ważniejsze aniżeli ich radość i przyjemność z łóżkowych igraszek.
W tak szablonowym myśleniu seks zawsze przegra z zupą i praniem. Bo przecież perfekcyjna pani domu nie może lubić seksu.
Czas z tym skończyć
Kobiety, które mniej czy bardziej świadomie oddalają przyjemność z seksu na możliwie jak najdalsze pozycje, fundują sobie swoistą psychiczną kastrację. Można by rzec, że niewiele się ona różni od wspomnianego wcześniej obrzezania kobiet w krajach muzułmańskich. Brak tylko bólu fizycznego. Czy jednak tak musi być? O ile potępiamy ten dramatyczny zwyczaj, o tyle potępmy również nasze stereotypowe myślenie i postępowanie.
Jeśli chcemy równouprawnienia z mężczyznami, jeśli dążymy do tego, by zajmować takie same stanowiska, pełnić takie same funkcje społeczne i dzielić się z nimi obowiązkami domowymi – dbajmy o to, by kobiece przyjemności z seksu były nie mniejsze niż męskie.
Zobacz inne artykuły w kategorii SEKS
Miłość i seks po czterdziestce
Pomysły na walentynkowe upominki
Przewodnik po ciele mężczyzny — czyli jak go podniecić w kilka minut
Jak podniecić kobietę
Męski, czyli jaki?
Jak zrozumieć kobiece libido
3 komentarze
Straszne generalizowanie w tym artykule.
“Kobieta kupująca w sexshopie gadżety erotyczne wciąż budzi zdziwienie.” — rozmawiała Pani kiedykolwiek z właścicielami i sprzedawcami z takich sklepów? Dla nich kobieta jest zwykłym klientem, nie rzadkością.
“Rozmowy o „tych” sprawach są nadal tematem tabu nawet w gronie kobiecym.” — odnoszę wrażenie, że te grona kobiece sąwyjątkowo smutne i przygnębiające. Ze swoich osobistych doświadczeń wiem, że jest wiele Pań uwielbiających plotkować o seksie..
“Kobieta lubiąca oglądać filmy erotyczne jest nadal rzadkością.”
Statystyki internetowe mówią co innego…
Arik ja się jednak z Tobą nie zgodzę. Mieszkam w małym mieście, w którym nie ma sexshopu i dobrze, bo nie miałby on żadnych klientów. Uważam że jestem kobietą nowoczesną, ale w moim miejscu zamieszkania do takiego sklepu bym nie poszła (chociaż kupowanie w necie jest OK).
Wiesz, dla właściciela sklepu to oczywiście normalne, bo dla niego sex-gadżety to chleb codzienny. A i każdy klient na wagę złota, bo to jego biznes.
Co racja, to racja. Coś w tym musi być, bo ja faktycznie nie poszłabym do seksshopu sama. A te kawały o bolącej głowie już mnie wkurzają.