Do świąt zostało jeszcze tylko kilka dni.
W głowie kłębią się dziesiątki świątecznych myśli, z których prawie wszystkie poprzedzone są słowami „muszę” lub „trzeba”.
…Muszę kupić prezenty, trzeba kupić choinkę, muszę upiec makowiec, muszę posprzątać dom, muszę kupić ryby, trzeba jeszcze umyć okna, muszę zrobić pierogi. Nawet opłatek trzeba jeszcze zorganizować.
Nie wspomnę już o tym, że na to wszystko najpierw muszę zarobić!
Czy jakikolwiek przymus wpisuje się w tradycję świąt?
Nawet nie zagłębiając się w ich chrześcijański wymiar, lecz postrzegając święta wyłącznie jako miłą tradycję spędzenia czasu w gronie najbliższych, robimy z tego cudownego czasu prawdziwy terror.
Ulegamy świątecznym reklamom, stajemy się trybikiem w maszynie, którą napędza marketing, powinność, tradycja. Lecimy jak ćma do ognia.
Gdy już wykonamy wszystkie „trzeba” i „muszę”, zabraknie nam sił na szczery uśmiech, zabawę z dziećmi, na odwiedzenie rodziny, na świąteczny spacer.
Pamiętajcie:
Święta się odbędą bez względu na to, czy upieczecie kilka pracochłonnych ciast, czy ryba zostanie podana na dwa czy na pięć sposobów, czy na choince znajdą się ozdoby glamour. Święta odbędą się nawet wtedy, gdy na stole zabraknie ręcznie robionych pierogów, a okna będą brudne. Święta po prostu będą.
I tylko od Ciebie zależy, czy zapiszą się w pamięci pod znakiem wielkiego zmęczenia, uszczuplonego portfela, przedświątecznego stresu, czy też cudownego czasu spędzonego w gronie najbliższych Ci osób.
Jeśli nadal masz wątpliwości w tej kwestii, spróbuj sobie odpowiedzieć na kilka pytań.
- co kupiłaś (eś) w ubiegłym roku żonie/mężowi, rodzicom, dzieciom pod choinkę?
- jakie ciasta były na twoim świątecznym stole w zeszłym roku?
- jakie wydatki poniosłaś (eś) w związku ze ubiegłorocznymi świętami?
- ile karpi kupiłaś na poprzednie święta?
Jeśli masz chociaż niewielki problem w udzieleniu odpowiedzi na te pytania, to pewnym jest, że te świąteczne atrybuty nie są aż tak istotne. Jeśli nie zapisały się w Twojej pamięci, to zapewne nie warte były tego, by zabrać Ci dużo czasu, myśli i energii.
Jeśli już naprawdę chcesz się poświęcić dla najbliższych, to spędź z nimi więcej miłych chwil. Twoje dzieci już za kilka dni nie będą pamiętały, czy ulepiłaś pierogi, ale na pewno zapamiętają, że poszłaś z nimi na lodowisko. Mąż już wiosną nie będzie pamiętał, że woda po goleniu, która stoi na półce w łazience jest świątecznym prezentem, teściowa nie zauważy, że masz umyte okna, a o tym, że nowe bombki na choince były tegorocznym hitem – nawet ty nie będziesz pamiętać.
Zatem czy warto?
Może lepiej podejść do świąt spokojnie, bez przymusu, bez słuchania marketingowych nakazów, bez wpisywania się w grafik obowiązkowych zadań przedświątecznych?
A może jeszcze warto zamienić wszystkie „muszę” na „chcę”?
I nawet jeśli już nie wyobrażasz sobie świąt bez tych pracochłonnych i czasochłonnych czynności, to mówiąc o nich w formie chęci, zmienisz w głowie swoje nastawienie do świąt.
Posłuchaj jak to brzmi: chcę kupić dzieciom pod choinkę wymarzone zabawki, chcę ulepić dla męża jego ulubione pierogi, chcę przynieść do domu najpiękniejszą choinkę, chcę zrobić żonie niespodziankę…….. CHCĘ!
W tym krótkim słowie wyraża się cała twoja miłość. A przecież właśnie o to chodzi w świętach. Miłość jest tym darem, którego nie musisz kupić, załatwiać, organizować. Miłość jest na wyciągnięcie ręki.
Zobacz inne świąteczne artykuły:
Jak nie przytyć w święta?
Jak wykonać gwiazdę betlejemską z papieru
Jak zrobić bałwanka ze styropianowych kulek?
Łosoś w cieście francuskim
Świąteczne Pierniczki Babci Helenki
Makowiec zawijany w cieście drożdżowym
Brak komentarzy